-Nyusi chodź pokaże ci twoje przyszłe królestwo
-Super!!
Kovu zaprowadził syna na sam szczyt lwiej skały tłumaczyć mu wszystko jak kiedyś Zira mu gdy on był w jego wieku.
Po krótkim czasie zbudziła się Kiara niezastała swojego męża i syna.
-Mamo widziałaś gdzieś może Kovu i Nyusiego??
-Hmm... chyba są na szczycie kochanie
Kiara już domyśliła się o co chodzi sama gdy była jeszcze mała musiała chodzić z tatą na lekcje aż na sam szczyt chociaż ona nie chciała.
Pewna siebie brązowooka wyszła z dużej odległości zauważyła stado gnu oblizała pyszczek i od razu pobiegła upolować przepyszną zwierzynę na śniadanie sporo czasu jej to nie zajeło.
Gdy nasyta już powoli odchodziła zauważyła Kovu i Nyusiego.
-Mama!!
Nyusi rzucił się na widok Kiary.
Kiara mocno go przytuliła lewek trochę zdziwił się.
-Mamo a są tu jakieś inne lewki?
-Hmm... niech się zastanowie chyba tak wiem z tego że jedna lwica tak jak ja urodziła tym samym czasie zdrową córkę ale chyba jeszcze jakieś dwie
-Aaa...
Kovu i Kiara położyli się na trawie i rozmawiali a Nyusi bawił się ogonami rodziców nagle zauważył jakąś lwiczkę brązową miała piękne niebieskie oczy.
-Cześć jak ci na imię?
-Yyy ja jestem Nama
Nyusiemu rzucił się na lwiczkę i zaczęli się turlać turlać tak bez przerwy dopóki on nie wygra lecz Nama była sprytniejsza i powaliła go po kilku minutach księcia na ziemie.
-Ha ha nigdy ze mną nie wygrasz
-Dobra jestem Nyusi
Nama i Nyusi szybko się zaprzyjaźnili mieli dużo pomysłów jak zabić nudę byli nie rązłączni jak dwie papugi.Kovu był dumny z syna tak samo jak Kiara.
Następny rodział za trzy komentarze pozdrawiam :)